Dziś miał być post o naszej nowej choince, ale o tym może jutro. Otóż dziś do naszych drzwi zapukała Pani Listonoszka i co się okazało? Przyniosła mi dwie przesyłki, moja córeczka krzyczała "Hula plezenty!" :) Jak się okazało były to faktycznie prezenty :) Pierwsza przesyłka przybyła do nas aż z Oslo :) i chyba podekscytowanie tym większe bo była to moja pierwsza w życiu zagraniczna paczka jaką dostałam :) a były to śliczne serwetki, które wygrałam w rozdawajce u
Jaddis !!!
Teraz jak tylko się ze wszystkim ogarnę to biorę się za decoupage, mając takie śliczne serwetki to aż grzech nie spróbować :)
W pierwszej kolejności wpadły nam (mnie i Zośce) serwetki ze skrzatami, chyba dlatego że kochamy krasnoludki :) Pierwszą książką jaką kupiłam z myślą o naszym dziecku (w 4 m-cu ciąży) była wielka encyklopedia krasnoludków, którą jej czytałam do brzucha :) i tak nam do dziś zostało :) że czytamy i kochamy krasnale. Te na serwetkach od Jaddis są cudne sami popatrzcie!
Serwetek jest bardzo dużo coś ponad 50 sztuk :) Podzieliłam je sobie na takie powiedzmy kategorie, żeby pokazać Wa jak są śliczne mąż pstryknął kilku z nich parę fotek :)
Kolejna kategoria, która mi się bardzo podoba to retro
A tu cudne kwiaty :)
A tu na wiejską nutę, łąka, kurnik szalenie spodobał się Zosi :)
Coś w różowy deseń i nie tylko :)
Tematyka żywieniowa :)
A i jest tez na fioletowo
Jest też na zdrowo-owocowo :)
Pomyślicie pewnie, że oszalałam :) Ale ciesze się jak dziecko, od dawna zbieram serwetki z zamiarem robienia decoupage, ale póki co nie mam do tego warunków, ale mam nadzieję, że się to zmieni :)
Jaddis dziękuję raz jeszcze sprawiłaś mi wiele radości!!!
Druga paczka była od Martuchnaj z bloga
życie jest piękne, gdzie wyraziłam chęć udziału w zabawie "podaj dalej" Marta przysłała słodkości dla Zosi, dla mnie śliczną deseczkę, pocztówkę, serduszko i choineczkę wszystko ozdobione transferem :) Popatrzcie sami jakie to ładne!
Martusiu dziękuję, sprawiłaś mi ogromną frajdę :) Szczególnie przypadło mi do gustu serduszko :)
A teraz małą fotorelacja z fotografowania plezentów :) Przesyłki otwierałyśmy na podłodze, po szczegółowym obejrzeniu, zjedzeniu czekoladowego Mikołaja postanowiłam zrobić zdjęcie skarbom jakie otrzymałam, a co nasza córka na to? Pobiegła po apalat i też cykała fotki plezntom :)
Popatrzcie z jakim zaangażowaniem robiła te zdjęcia
Nie dziwicie się, że mała na bosaka, ale mamy w domu 27stopni ciepła bo ten mały Zosik nie chce chodzić w rajstopach czy getrach, a skarpetki to syzyfowa praca - ja nakładam ona ściąga, nawet myszki zrobione przez babcie nie mają wzięcia. Ale my z mężem też śmigamy po domu na bosaka więc po kimś to ma :)
Fajnie jest dostawać takie prezenty :) Ja wczoraj też się zabawiłam w Mikołajka i pewna wymiankowa paczka powędrowała w świat, ale póki co nie będę zdradzać szczegółów co w niej było :) pokażę tylko jak mniej więcej wyglądała zapakowana :)
O matko, ale mega długi post, ciekawe czy ktoś wytrwał do końca ? :)
Pozdrawiam!