Ten blog powstał z myślą o "dziełach" moich i mojego męża, ponieważ to co robimy ciągle gdzieś nam umyka, postanowiłam że to będzie miejsce w którym pozostanie jakiś ślad po naszych nieprzespanych nocach, sklejonych palcach :p, wypadach w plener itp... Oj wiele by opowiadać... Maż z zamiłowania jest majsterkowiczem, fotografem, czasem budowlańcem Ja tworzę kartki, pampersowe niespodzianki itp Robimy to na co w danej chwili mamy zapotrzebowanie
wtorek, 28 lutego 2012
Pudełko wspomnień
To pudełeczko zawiera kartkę na której spisano kawałek życia pewnej Pani. Był to prezent na pożegnanie dla odchodzącej z pracy koleżanki mojej mamy.
poniedziałek, 27 lutego 2012
Od kiedy to się u nas zaczęło?
Zawsze lubiłam sobie coś „powydziwiać” już jako dziecko. Nie
lubiłam oklepanych prac na plastyce, jeśli nauczycielka kazała namalować jesień
to nie malowałam jej setnego obrazka pożółkłych drzew, nie ja malowałam ścianę,
w ścianie okno, na oknie krople deszczu, a za oknem, dopiero zarys pożółkłych
drzew, ale do malowania nie oszukujmy się nie mam talentu. Kiedy kazała nam
robić kotyliony, ja nie robiłam zwykłego kółeczka z falbanką z bibuły, ja
oklejałam bibułą, kwadraty i naklejałam na przemian, od dużego do
najmniejszego. I zawsze marzyłam, że kiedyś będę robić wszystko po swojemu. I
tak też się stało w momencie, kiedy padła decyzja, że wychodzę za mąż. Już
wtedy wiedziałam, że będzie wszystko po mojemu, oczywiście z aprobatą mojego
przyszłego męża. Suknia nietuzinkowa, biała z czerwonymi wykończeniami i haftowanymi czerwonymi różami,
niespełna 4lata temu to był przejaw wielkiej odwagi :p Zaproszenia –
wiedzieliśmy, że chcemy inne, nie takie zwykłe ze sklepu, pojechaliśmy do drukarni
kolegi mojego męża, bo chcieliśmy mieć ciekawe zaproszenia i od wtedy się to
wszystko zaczęło. Popatrzył na nas i zapytał, a sami nie możecie sobie tego
zrobić? I zrobiliśmy. Teraz, kiedy patrzę, na kolejne nasze kartki,
zaproszenia to myślę, sobie, że tamte nasze były trochę prymitywne :p (nie
mieliśmy wtedy dostępu do wielu rzeczy, które teraz są na wyciągnięcie ręki, w
każdym sklepie z art. szkolnymi itd.) Ale mamy świadomość, że jak na tamten
czas nasze zaproszenia zrobiły wielką furorę. I po wielu modyfikacjach, często
wracamy do tego wzoru. Robimy kartki i zaproszenia naszym znajomym, rodzinie w
ramach prezentu. Marzy nam się otworzenie swojej małej firmy i robienie tego na większą skale. Ale
to może kiedyś, w końcu marzenia są po to by je realizować… Piszę, zawsze w
liczbie mnogiej, ponieważ ja jestem od wymyślania, maż od produkowania:p ja mam
wizję, on ją realizuje – drukuje, wycina. To, jeśli chodzi o nasze kartkowo.
Ale mam też czasem inne szalone pomysły np. chcę nową łazienkę, ostatnio „choruję”
na nową kuchnię i mój wspaniały mąż bierze kartkę, długopis, rozrysowuje,
planuje, oblicza, a później jeździ po tych sklepach budowlanych (ja jeżdżę po
wulkanizatorach, żeby wyjmowali nam wkręty z opon :p) kupuje i sam realizuje
moje/ nasze marzenia. Nigdy nie zapomnę futerkowych słuchawek, jakie zrobił mi
do pracy. Pracowałam kiedyś jako telemarketer, słuchawka strasznie drażniła mi ucho, mój
jeszcze wtedy narzeczony, obszył mi słuchawki futerkiem, milutkie, mięciutkie.
Tylko szefowa zastrzegła, że jeśli przegrzeje sobie uszy odszkodowania mi nie
wypłaci. Czas leci zmienialiśmy kilku krotnie prace, pobraliśmy się, mamy nasz cudowny
skarb naszą, małą córkę I tak z wiekiem i potrzebami mnożą się nasze małe „dzieła”,
były zaproszenia, bo były wesela, notesy na uczelnie, pampersowe wariacje (zaczęły
się dzieciaczki rodzić), osiemnastkowe przyjęcia kuzynostwa a tu np. żelkowe
bukiety, komunie chrześniaków, 50 znajomych naszych rodziców i to wszystko
dawało nam pole do popisu. Pozostawiam tutaj zmodyfikowane nasze zaproszenie
ślubne, które robiliśmy w zeszłym roku mojemu koledze z pracy
niedziela, 26 lutego 2012
Witam :)
Mąż mi wmawia, że nikt tego, czyli blogów nie czyta. Ale skoro ja czytam to może znajdzie się ktoś kto jednak i mój post przeczyta :) Dziś, a właściwie to wczoraj zmagałam się z założeniem tego bloga. Ufff udało się, teraz postaram się zaprezentować coś "naszego". Ale myślę, że to jak będzie to już za dnia (teraz dochodzi prawie 2 w nocy). Póki co dobranoc, a może lepiej dzień dobry :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)